sobota, 6 lipca 2013
Rozdział 11
Gutierrez popatrzył na spłonionego Casillasa z politowaniem, gdyż jako wytrawny uwodziciel wiedział jakie to uczulenie ma kapitan Los Blancos.
- Wobec tego zapraszam ze sobą siostrę Cristinę!- uśmiechnął się szeroko, biorąc CR7 pod rękę. - Uwielbiam kwiaty, szczególnie róże.
- Cristę.- poprawił go mechanicznie Cris.
- No tak, nasz argentyńską różę siostrę Krysię No to ruszajmy, może dzwon jeszcze raz coś zagra? Macie tu jakiegoś didżeja?
- Kogo?- zapytała oszołomiona matka.
Ta Argentyna to jakiś dziwny kraj, najpierw te muskularne zakonnice, teraz dziwny nuncjusz.
- No organistę! Pokaże mu kilka bitów, to sobie pośpiewamy na mszy. - zachichotał Guti prowadząc Ronaldo i matkę przełożoną w stronę ogrodów.
Tymczasem w Ikerze wrzało, lubieżny wzrok Gutierreza kierowany w stronę Palomy, obudził w bramkarzu dawno uśpione pokłady zazdrości.
Jako człowiek na wskroś uczciwy i prostolinijny, nigdy nie zazdrościł innym ani dóbr materialnych ani sławy czy lepszych wyników na boisku. Kochał to co robi i starał się żyć w zgodzie ze sobą a wtedy inni ludzie nie mieli podstaw do czepiania się.
Hiszpania kochała go właśnie za to, jakim dobrym był człowiekiem, ale w ostatnim sezonie stracił trochę na popularności. Twórczynią jego złego PR-u była jego eks narzeczona-Sara Carbonero.
Narobiła mu koło ogona i to oraz jeden łóżkowy fakt, zaważyło na tym, że nie stała się panią Casillasową.
Doszedł w swoim życiu do rozdroża na którym musiał zadecydować czy dać się porwać namiętności i tracić w oczach innych, czy być samotnym i żyć w zgodzie ze sobą i swoimi przekonaniami. Wybrał to drugie i do tej pory nie doskwierała mu samotność.
Aż do momentu w którym poznał Palomę a wraz z nią całą gamę przeróżnych odczuć. Od subtelnego zauroczenia, gdy przyglądał się jej pracy renowatorskiej, po zazdrość, która targała nim gdy Jose Alfonso próbował ją przymusić do opuszczenia klasztoru. Wtedy tłumaczył to sobie tym, że nigdy nie tolerował przemocy i brutalności wobec kobiet, ale Guti nie zrobił nic czym mógłby go rozsierdzić. Znał Gutierreza od wielu lat i wiedział, że poderwie wszystko co ma puls i nie ucieka z krzykiem na drzewo.
Jak można być zazdrosnym o faceta, który flirtuje ze starymi zakonnicami?
Można i to bardzo.
- Siostro Ikerio, co siostrzyczka myśli o twarzy Jerzego?- z zamyślenia wyrwał Ikera dźwięczny głos Palomy.
Podniósł głową do góry wpatrując się w twarz rzeczonego świętego i to co zobaczył wprawiło go w osłupienie.
Jerzy miał jego twarz.
- Eeeee bardzo ładna, ale widziałam już tę twarz.- zająłał się Iker
Paloma uśmiechnęła się szeroko, zeskakując z drabiny. Spojrzała Casillasowi prosto w oczy a on miał wrażenie ze czyta jego myśli jak otwartą księgę.
- Interesuje się siostra sportem?
- Ja?- zapytał.
- Siostra. Skoro siostra się interesuje, to może znać tę osobę. To Iker Casillas szerzej znany jako El Santo.
- Coś mi się obiło o uszy. - Iker czuł, że robi się czerwony jak piwonia i zaraz zdradzi się drżeniem głosu albo czymś innym.
- To najwspanialszy i najprzystojnieszy człowiek na ziemi a przy tym fenomenalny bramkarz.- spojrzała na niego tak, że zrobiło mu się słabo z wrażenia. Zacisnął dłonie w pięść, żeby czasem nie zdradziły go i nie objęły Palomy.
Zaraz mi...- jęknął w myślach.
- To musi być w istocie wspaniały człowiek.- szepnął przymykając powieki.
- Jest i gdybym nie siedziała na tym zadupiu na pewno spróbowałabym go poznać
Jezu Chryste zaraz odlecę z wrażenia. - Casillas był bliski wsadzenia wrzącej głowy do najbliższej kropielnicy.
- Eeee... yyymmm... - pospiesznie usiłował zebrać myśli. - Jestem pewna, że pan Casillas jest w tej chwili bardzo zajęty. W zasadzie to ja też... Muszę jakby iść.
- Tak? - Paloma rzuciła mu spojrzenie spod rzęs. Poczuł lekki zapach, bijący od niej, coś jakby kwiaty, więc cofnął się, bo gdyby tego nie zrobił, to ani chybi zacząłby ją całować.
- Tak. Przypomniało mi się, eee, że zostawiłam chyba w dormitorium żelazko. Na gazie i pewnie się już wygotowała woda!
To rzekłszy odwrócił się na pięcie i uciekł z kościoła. Pierwszy raz w swoim życiu tak po prostu uciekł.
Tymczasem fałszywy biskup oglądał z dobrze udanym zainteresowaniem klasztorne ogrody, podziwiając skrzętnie wszystkie zagonki pietruszki, marchewki i co tam mu jeszcze pokazywała siostra Tekla. Matka przełożona została odprowadzona przez siostrę Carmelę do klasztoru, bowiem, jak stwierdziła, oszałamiająca osobowość księdza biskupa nieco ją przytłoczyła.
Bystrym oczom Gutierreza nie uszły bynajmniej spojrzenia, jakimi Emanuella obrzucała Ramosa. Wkopywał dzisiaj paliki dla groszku i gdyby mógł, czołgałby się w międzyrzędziach, żeby schować się przed napaloną nowicjuszką, która co chwilę podnosiła głowę znad opiełanej grządki i patrzyła na niego wzrokiem pełnym nieukrywanej żądzy. Wszystko to Guti skrzętnie odnotował, jak również i to, że Emanuella była dziewczęciem niezwykle zgrabnym i w pewnych rejonach bujnie rozwiniętym.
- A to, widzi Ekscelencja, jest kompostownik. Bardzo przydatna rzecz, żadne resztki nam się nie marnują - zachwalała Tekla. - Tylko jakieś łobuzy mi tu w nocy grasowały i narobiły bałaganu. Dawno mówiłam matce, że powinnyśmy kupić ze dwa duże psy!
- Ach, kompostownik - Guti wzdrygnął się na wspomnienie smrodu, który zmywał z siebie aż do rana. - Może trzeba by go czymś przykryć?
- Wie Ekscelencja, to niegłupi pomysł - zastanowiła się Tekla. - Jakby tak drewnianą klapę zrobić?
- No to nie ma na co czekać! - Guti wyrzucił teatralnie ręce w górę. - A jeśli te łobuzy wrócą w nocy?
- Trzeba zadzwonić do miasteczka, do cieśli Sancheza - Tekla wsunęła jeden palec pod kornet i podrapała się po głowie. - Ale jak nie będzie wolny?
- Na pewno będzie, siostra mu powie, że jak przyjdzie dzisiaj, to dopłacę ekstra - nalegał fałszywy biskup.
- Ależ Ekscelencja jest szczodrobliwy! - ucieszyła się zakonnica. - To lecę dzwonić!
Kiedy znikła za murem, Ramos wyłonił się z groszku. Najpierw ostrożnie zlustrował teren, upewniając się, że Emanuella znajduje się na drugim końcu ogrodu, potem ostrożnie wyplątał się z grochowin i podszedł do Gutiego.
- Ty, a co ty, kurde, kombinujesz? - zapytał półgłosem. - Do czego ci ta klapa?
Guti wywrócił oczyma.
- Nie o klapę mi chodzi, chciałem się pozbyć tej starej - wytłumaczył.
- Ale po co?
- Żeby pogadać z młodą, co się tak na ciebie gapi.
Sergio złapał się za głowę.
- Ty uważaj, ona jest strasznie napalona! Lata za mną i myśli, że jest lesbijką, bo ją kręcę! Jeszcze się i na ciebie rzuci!
- Strasznie się tego boję - zachichotał Guti. - Będziesz stał na świecy. Jakby ktoś szedł to zacznij śpiewać, byle głośno!
Poprawił sutannę i podszedł do pielącej nowicjuszki.
- Moje dziecko, musimy porozmawiać - rzekł surowo.
Emanuella spłoszyła się tak, że niemal wpadła głową naprzód w pietruszkę.
- Ale o czym, Escelencjo?
- O twoich grzechach - Guti nachylił się ku nowicjuszce. - Myślisz, że nie widzę, jak spoglądasz na siostrę Sergię?
Dziewczyna przeżegnała się, po czym padła na kolana.
- Ekscelencja wybaczy, ja wiem, że to grzech! I to grzech sodomski! Ja nie chciałam do klasztoru, ja się tu nie nadaję, ja wolę dyskoteki, ale matka mnie zmusiła!
Brwi Gutiego uniosły się wysoko.
- Dyskoteki? Pim pam pim pam! - zanucił.- Ale nie martw się dziecko, nie popełniasz grzechu sodomskiego.
- Nie? - zdziwiła się Emanuella. Ten biskup wydawał się jej całkiem fajny, a w dodatku był bardzo przystojny.
- Nie - rzekł Guti uroczyście. - Chodź ze mną na stronę, a cię pobłogosławię mym kropidłem i wszystko zrozumiesz.
Dziewczyna podniosła się z klęczek i posłusznie podreptała za Gutim do szopy.
Ramos niechętnie stanął na czatach a po chwili z wnętrza szopy poczęły dobywać się charakterystyczne dźwięki.
Gutierrez w ciemności widział równie dobrze jak w świetle, toteż w nieoświetlonej szopie, od razu odnalazł starą pralkę na której chciał wykonać święcenia.
Uśmiechnął się lubieżnie, odpinając guziczki biskupiej sutanny po chwili stał przed grzeczną Emanuellą w samych spodniach i podkoszulku na ramiączkach.
- To do dzieła!- podszedł do dziewczyny, zadzierając jej spódnicę do góry i zsuwając majtki. Emanuella wcale nie wyglądała na zszokowaną, pośpiesznie dobrała się do rozporka fałszywego biskupa wyciągając z niego... kropidło którym miała zostać uleczona. Bez zbędnych ceregieli Guti podsadził nowicjuszkę na pralkę, sam zaś ułożył się między jej nogami rozpoczynając harce.
- Oaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaach ojcze...- krzyknęła ekstatycznie gdy przeszyła ją pierwsza fala rozkoszy. Czuła go całą sobą a za każdym pchnięciem miała wrażenie, że z radości uleci do nieba. Jeżeli tak miała wyglądać jej pokuta, to ona może zostać nawet matką przełożoną.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaach- jęknęła gdy Guti przyśpieszył.
- Szybciej maleńka...pim pam...polecimy w stronę gwiazd.- zanucił piłkarz.
Ramos próbował ignorować dźwięki dochodzące od strony szopy, ale ta idiotka darła się jak zarzynana świnia.
Zaraz zlecą się tutaj mniszki i dopiero będzie draka. Z jednej strony był wdzięczny koledze, ze uwolni go od tej napalonej lafiryndy, ale z drugiej naraża ich na demaskację i to mówiąc dość oględnie bardzo nieelegancką.
- Aj jajjjjjjjjjjj mocniej, szybciej ojcze...- jęczało
- Jeszcze szybciej maleńka?- chichotał Guti
Ramos niecierpliwie uklepywał trawę pod stopami i z przerażeniem patrzył w stronę ścieżki na której pojawiła się siostra Tekla w towarzystwie Domitylli i Keplera.
- Ojczeeeeeeeeeeeeeeee- jęczało zza drzwi.
Nie namyślając się za wiele Ramos poczał śpiewać głośno i fałszująco.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaabbba Ojcze... Abaaaaaaaaaaaaaaa Ojcze...- darł się patrząc na Pepe który pukał się w czoło zezując na kumpla.
- Co ty odpierdalasz?- szepnął bezgłośnie.
- Wyzwolileś nas z kajdan Ablaaaaaaaaaaaaaaaaaa
- Ojczeeeeeeeeeeeeeee- jęczało z szopy
- Ojjjjczeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee Abbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbaaaaaaaaaaaaaaaaaa
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa dochodzę!
- Dochodzęeeeeeeeeeeee do rozstaju dróg gdzie czeka na mnie...- Ramos darł się coraz głośniej a mniszki patrzyły na niego jak na kosmitę.
- Achhhhhh to cudowne...bierz mnie
- Bierz mnie za ręce...Ojcze i nie mów mi, że nie możesz więcej...
- Aaaaaaaaaaaaaa- jęknęła w ostatnim tchnieniu nowicjuszka.
- Aaaaaaaaaaaamen!- zakończył fałszując Sergio.
- Siostrę coś boli, że tak wrzeszczy? - zapytała podejrzliwie Domitylla.
- Ja nie wrzeszczę, ja śpiewam! - obraził się Ramos.
- Dobrze wiedzieć - mruknęła Tekla. - Niech siostra może więcej nie śpiewa, bo mi rośliny powiędną.
Ruszyła w stronę szopy, ale zanim zdążyła otworzyć drzwi, Sergio rzucił się na nie, tarasując drogę własnym ciałem.
- Czego siostra tam szuka? - zapytał.
- Skrzynkę chciałam dać, bo siostra Domitylla chce pomidorów - zdziwiła się Tekla.
- Spaghetti będzie - wyjaśniła Domitylla.
- To ja dam - rzekł Ramos. Uchylił drzwi, pogrzebał za nimi ręką na oślep. - Au, pokrzywy!
- A, bo ścięłam trochę, na nawóz - rzekła spokojnie Tekla.
Ramos macał dalej, znajdując kolejno jakieś garnki, łopatkę i damskie majteczki, które zaraz wyrwano mu z ręki. Wreszcie natrafił dłonią na poszukiwany przedmiot.
- A jest! - ucieszył się. Wywlókł, nie bez wysiłku, skrzynkę przez szparę i podał Tekli.
- Ja wam pokażę, które najdojrzalsze - rzekła zakonnica, kiwając na Domityllę dłonią. Wkrótce znikły obie za szopą, Pepe jednak został z tyłu, chcąc poznać powody dziwnych machinacji Ramosa.
Ten zaś otworzył drzwi szopy na oścież.
- Wyłaźcie! - syknął.
Pierwsza wyszła Emanuella, z włosami w nieładzie, malinowymi wypiekami na policzkach i z błogim wyrazem twarzy, za nią zaś wytoczył się niezwykle zadowolony Guti.
- No, idź sarenko i nie grzesz więcej - rzekł, żegnając nowicjuszkę klepnięciem w tyłek. Uciekła, chichocząc między grządki.
- Guti, czyś ty oszalał? - wysyczał Kepler. - Przeleciałeś ją?! To nowicjuszka, idioto!
- Nowicjuszka? - Guti dopiął ostatni guzik sutanny. - To zależy w czym, Pepe, to zależy w czym! Ale szepnę matce przełożonej, że dziewczyna nie nadaje się do zakonu. Szkoda, żeby taka ognista dupeczka tu próchniała!
Pepe zaklął soczyście, pogroził Gutierrezowi pięścią, po czym zakasał habit i popędził w pomidory, wołany przez zniecierpliwioną Domityllę.
Biblioteka, ze swoim kurzem i zapachem książek, zaczęła już drażnić Alonsa. A najbardziej drażniła go ta cała sytuacja, jakże obca jego męskiej, zdobywczej naturze. Anna wciąż mu się wymykała i chowała się po kątach, chociaż wiedział i czuł to wyraźnie, że pragnęła go, tak samo, jak on jej. To była miłość, miłość odwzajemniona i on to wiedział. Spojrzał na podklejaną właśnie stronicę w żywotach jakiegoś świętego, o którym nigdy dotąd nie słyszał.
- Szlag! - zaklął. Gdzieś na drugim końcu biblioteki coś upadło. Anna. Jego piękna, cudowna, wyśniona Anna.
Nagle w duszy Xabiego eksplodował bunt. Koniec z podstępami, z udawaniem nie zainteresowanego, koniec! On tak dłużej nie może! Nie zniesie tego!
Trzasnął żywotami o blat biurka, aż huknęło, zerwał się i z furkotem habitu pomaszerował na drugą stronę biblioteki. Anna, widząc go, próbowała uciekać, ale w końcu był zawodowym piłkarzem, znakomitym sprinterem. Ruszył teraz i osaczył ją, jego dłonie uderzyły z trzaskiem o równe szeregi książek po obu stronach głowy dziewczyny. Była teraz jak schwytany ptak, w klatce jego ramion.
- Kocham cię, rozumiesz? - rzekł żarliwie, wpatrując się w jej aksamitne oczy. - Pragnę cię, potrzebuję!
- Prosze, przestań - szepnęła. - Ja też... Ja cię... Ale to niemożliwe! Byłabym twoim nieszczęściem!
- Kobieto! - jęknął z pasją. - Ty jesteś moim szczęściem, nie rozumiesz?
W gwałtownym uniesieniu jął obsypywać jej twarz namiętnymi pocałunkami.
___________________________________________________________________________
Ogłoszenia Parafialne!
Witamy z kolejnym rozdziałem! Jak zwykle mamy obsuwę, ale nic nas nie usprawiedliwia, bo wczoraj zamiast pisać śliniłyśmy się do naszych siatkarzy i Piszcza na publice :D
Także wybaczcie i przyjmijcie ten oto rozdział :D
PS> Nie dajemy obrazka ani gifa, gdyż jesteśmy w żałobie. Casillas spodziewa się dziecka z Carbonero! (EMO)
Ale na pocieszenie postanowiłyśmy napisać dwa blogi. Ensueno - Fiolki oraz El Santo del Amor - sequel El Santo del Inferno, które napiszemy we dwie. Na pierwszym pojawił się prolog, drugi wystartuje w najbliższym czasie :) Zapraszamy serdecznie!
Pozdrawiamy Fiolka & Martina
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
HAHAHAHAHA.. Ta Guti to zawsze taki będzie xD
OdpowiedzUsuńNo a Iker to fajne uciekł ale nie dziwię mu się za nic ale wyczuwam drugi romans poza Xabi, który w końcu wziął się w garść :D
Buziaki :*
Boszzzzzzz <3
OdpowiedzUsuńWielbię po prostu :D
Ramos i jego fałszowanie po prostu powala :D
Czekam z niecierpliwością na następny :D
Buźki :*
AHAHAHAHA MAMOO RAMOS MNIE TUTAJ ROZWALIŁ DOSZCZĘTNIE XD
OdpowiedzUsuńNo trzeba jakoś kryć, trzeba ;>
Końcówka taka romantyczna, a zarazem bardzo tajemnicza ciekawe co się wydarzy dalej ;>
Pozdrawiam ;*
Hahahaha Sergio i jego Abba Ojcze hahahahah powala na kolana ;d
OdpowiedzUsuń'' - Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa dochodzę!
- Dochodzęeeeeeeeeeeee do rozstaju dróg gdzie czeka na mnie...- Ramos darł się coraz głośniej a mniszki patrzyły na niego jak na kosmitę.''
Hahhahaahahaha nie mogę z tego hahahah ;d;d Ale jest jeszcze świetny początek :D
Guti też powala ;d ''Macie tu jakiegoś didżeja?'' Hhahahahahahahah ;d;d
A końcówką.. Uuu Alonso puściły nerwy ;d Już nie mógł biedaczek dalej tylko myśleć o Anie :D Więc przystąpił do akcji ;d;d
Aż się boję co tam się stanie haha ;d;d
Pozdrawiam :P
Śpiewy siostry Sergii rozwalają;D świetnie to wymyśliłyście:) Nareszcie Xabi powziął jakieś konkretne kroki i oby wszystko szło ku dobremu:) Pozdrawiam i życzę weny;)
OdpowiedzUsuńOj, nie tylko Wy miałyście piątek z siatkarzami ;)
OdpowiedzUsuńA co do Ikera - tatusia to ja się tam cieszę, lubię Sarę :)
Ramos jest zabójczy! Padłam! Przystojny, wokalnie utalentowany no,no... :P GENIALNY!
Hahahahahahahahahahaha.
OdpowiedzUsuńDzieki za poprawe humoru w niedzielne popoludnie. Guti uratowal w bardzo pobożny sposob Ramosa...a Xabi w koncu sie odważyl! Taaak!
Swietny rozdzial, czekam na nastepny. Pozdrawiam! ;*
Rozdział wymiata;D
OdpowiedzUsuńRamos i jego dzikie śpiewy zrobiły mi dzień. Guti jak zwykle skorzystał z okazji;D
No i Alonso w końcu przeszedł do konkretów widzę.
Czekam na nowy i pozdrawiam ;))
Guti jest boski!!! jego teksty powalają! w sumie nie tylko one, bo i czyny mówią same za siebie, że Guti to istny szaleniec. dobrze, że pojawił się w opowiadaniu. muszę przyznać, że Ramos jest pomysłowy! cudownie sobie poradził śpiewając i dzięki temu zagłuszył jęki. no wreszcie Alonso ruszył do ataku! jednak mam nadzieję, że Anna nie będzie taka łatwa i jeszcze długo będzie zwodziła Xabiego. niech piłkarze troszkę zabalują w zakonie. czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńCzyżby szykował nam się romans Ikera? Oby. Sergio rozwala system na łopatki! Normalnie uwielbiam go! Mam nadzieję, że Ana nie da się tak łatwo i piłkarze zabalują jeszcze w zakonie. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńHahhahahahahah. ; DDD
OdpowiedzUsuńNie, nie mogę. Przez Was chyba nie przestanę się dziś śmiać.
Śpiew Ramosa to mistrzostwo. I jeszcze ten tekst "ale ta idiotka darła się jak zarzynana świnia" . ; DDDDDDDD
Zastanawiam się tylko gdzie podział się Cristiano. ;)
Pozdrawiam. ; *
Guti mnie rozbraja. Wprowadza jeszcze więcej zamieszania niż siostrzyczki :D Paloma ile komplementów w stronę Ikera posłała, że się chłopak rozpłynie zaraz. Guti to widzę żadnych oporów przed niczym nie ma. Alonso w końcu rzucił tą strategię i przeszedł do czynów. Brawo. Oby tylko faktycznie ta klątwa go nie dosięgła, bo może być kiepsko. Odcinek boski, jak zwykle. Czekam na kolejny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"Była teraz jak schwytany ptak, w klatce jego ramion." - piękne porównanie!! :) Calutki rozdział g e n i a l n y. Zwłaszcza te słowa piosenki Sergio... czekam na następny!
OdpowiedzUsuńPiosenka Serio hahaha padlam. I Guti. O tak Guti. Haha. Świetne.! Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńSergio
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie! <3 Kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńGuti to wariat do kwadratu :D Ciekawa jestem, czy przez niego nie uda się zdemaskować naszych siostrzyczek... A Xabiemu coraz trudniej wytrzymać, co jest zrozumiałe ;)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, genialny Guti i genialny Sergio. Trzeba mieć łeb, żeby w tak trudnej sprawie wymyślić coś tak genialnego. Te jego fałsze uratowały sytuację. Ciesze się, że Xabi wreszcie zaczął działać, bo ta sytuacja go niedługo zamęczy. Świetnie się to czyta!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Hahahaha Guti mnie rozwala :D boski jest :D. Ta szopa ^^ i piosenka Ramosa haha nie mogę przestać się śmiać :D. Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń