środa, 24 lipca 2013
Rozdział 13
Ogrodzenie posiadłości oplecione było dzikim winem, w większości martwym, festony uschłych pędów zwisały też z żelaznej, ręcznie kutej furtki. Spomiędzy nich szczerzyła się zastygła w metalu paszcza jakiegoś potwora.
- Strasznie tu - szepnęła Pepita, żegnając się znakiem krzyża.
- Ja wam mówię, to szaleniec - oznajmiła Bernarda, podtrzymująca z jednej strony poobijanego Xabiego. - Powinniśmy uciekać!
- Ktoś może by otworzył? - zasugerował Ronaldo z drugiej strony Alonsa, nie ukrywając irytacji. Rudobrody był ciężki, poza tym wymagał obejrzenia przez lekarza, a te gęsi tu stały i klekotały bez sensu.
Anna spojrzała na pobladłą twarz Xabiego, wzniosła oczy w niebo, po czym nacisnęła klamkę.
- W imię Boże....! - rzekła.
Furtka otworzyła się, wydając przy tym przeciągły, powolny zgrzyt, jak każda szanująca się furtka rodem z horroru. Pięcioosobowa grupka wstąpiła na chodnik z kamiennych płyt, popękanych i poprzerastanych trawą i mchem, jak również jakimiś dziwnymi, małymi grzybkami.
- Czy mi się wydaje, czy ja słyszę Procol Harum? - zdziwiła się Bernarda. - No wiecie, ten ich przebój, "Bielszy odcień bieli"?
- Coś słyszę - potwierdziła Anna z wahaniem.
- Ja też - powiedział Cris. - Muzykę.
Pepita zmarszczyła czoło, myśląc intensywnie.
- Bernarda, a skąd ty taką muzykę znasz? - zapytała.
- Mój ojciec tego słuchał w kółko, zwłaszcza jak się najarał - odparła Bernarda. - No jak bonie dydy, to jest Procol Harum!
- Dobiega zza drzwi - rzekł z lekkim wysiłkiem Xabi.
Wszyscy spojrzeli na masywne, dębowe drzwi, rzeźbione w skomplikowane, wężowo-potworne ornamenty, kryjące się w cieniu masywnych kolumn ganku.
- Faktycznie - stwierdził Cris. - Doktor Hu ma dziwny gust do muzy.
Dotarli wreszcie pod same drzwi. Anna ujęła w dłoń mosiężną kołatkę i załomotała.
Przez chwilę panowała głucha cisza, rozcieńczana jedynie sączącą się ze środka muzyką.
Potem drzwi otworzyły się, również poskrzypując, zupełnie jakby pochodziły z horroru wytwórni Hammer.
Drżąca i przerażona grupka (nawet Ronaldo podzwaniał zębami) weszła do wielkiego hallu o ścianach wyłożonych drewnem i dawno nie odkurzanych, o czym informowały powiewające tu i ówdzie pajęczyny. Na przeciwległym końcu hallu znajdowały się imponujące, drewniane schody, owijające się wokół obudowanego mosiężnymi kratami szybu staroświeckiej windy.
- Rany, tu Dracula mieszka, czy coś? - zapytał osłupiały Cris, patrząc na przykurzoną rycerską zbroję, ustawioną pod ścianą.
- Nie, doktor Hu - odparła Bernarda z irytacją. - Mówiłam, że jest walnięty.
Straszliwy rzęgot i dzwonienie zagłuszyły końcówkę jej wypowiedzi. Cała grupka, z wyjątkiem poturbowanego Xabiera, podskoczyła w górę, zaskoczona i przerażona. To stary zegar szafkowy wybił godzinę.
Winda szczęknęła, zgrzytnęła, po czym w szybie pojawiła się zjeżdżająca z góry kabina. Z chrobotem zatrzymała się na parterze, po czym ktoś znajdujący się w jej wnętrzu odsunął z chrzęstem mosiężne kraty.
- Jak się macie? - zapytał nieznajomy, wysoki i szczupły mężczyzna z imponująco rozczochraną fryzurą, odziany jedynie w szkarłatny, jedwabny szlafrok i czarne skórzane spodnie. - Wybaczcie, nie ma dzisiaj mojego wiernego lokaja, dałem mu wychodne.
- My mamy tu chorego, ale chcieliśmy tylko zatelefonować.- odezwała się nieśmiało Anna.
- Zróbcie coś!- jęknęła gruba Bernarda.
-Co?- pisknął Ronaldo.
- Cokolwiek! - zasyczała Pepeita.
Xabi czuł jakby w głowie rozdzwoniły mu się wszystkie dzwony z Asturii.
- Och jest pani stało?- zapytał zaaferowany doktor mrugając, jak się wydawało wytuszowanymi rzęsami. - Och kochaniutka zarost pani rośnie? Czy pani czasem nie jest słodziutką transwestytką z transseksualnej Transylwanii?- zapytał kokieteryjnie.
Ronaldo nie mógł powstrzymać śmiechu, Anna zaczęła kaszleć a nowicjuszki patrzyły na wszystko z autentycznym przerażeniem.
- Nie jestem transem!- wycharczał Alonso.
- Nie?! No nie powiedziałbym.- zarechotał doktor.- Proszę do mojego gabinetu a panie pingwiny zostaną przed drzwiami, wejdzie tylko ta ślicznotka z oczami jak sarenki. -spojrzał w stronę Anny.
- Ale ja muszę...- wyjąkał Cris, nie chcąc by przyjaciel został zdemaskowany. Kto wie co temu świrowi może przyjść do głowy. A jak przeszczepi Alonso mózg i Brodaty oszaleje na dobre? Jak stanie się dziwadłem albo gejem?!
- Skarbeńku...musi to na Rusi...- odpowiedział doktor.- Pachniesz czosnkiem a ja...- poruszał ustami muśniętymi błyszczykiem.- Nie lubię tego zapachu.- puścił mu buziaka, po czym pomógł Annie wgramolić Alonsa do gabinetu.
Ciężkie, dębowe drzwi zatrzasnęły się za nimi z hukiem a Cris został sam z przerażonymi nowicjuszkami, które padły na kolana i zaczęły się modlić.
Tymczasem grupa Gutierreza podążała przez wzgórza, porośnięte gęstymi krzakami. Grupa to była skromna, zaledwie czteroosobowa, złożona z Gutiego, Pepe, pięknej, blondwłosej policjantki i młodego policjanta, tego samego, który obwieścił w klasztorze zaginięcie dziewczynki.
Pepe od razu dojrzał, gdzie mianowicie koncentruje się spojrzenie Gutiego i nie poczuł się zdziwiony, ogniskowało się ono bowiem na kształtnym tyłeczku idącej przed fałszywym biskupem policjantki.
- Guti, opanuj się - wysyczał półgębkiem. - to glina!
- Władza mnie podnieca - odparł Guti, również szeptem.
- Powstrzymaj swojego rumaka.
- Widząc taką dupeczkę?- zapytał fałszywy nuncjusz.- Jakbym jej wjechał w te bimbałki, to zobaczyłaby kto ma właściwą władzę.- zarechotał Guti.
Pepe tylko jęknął w duchu. Kroiła się katastrofa.
Grupka podążała wytrwale przez zarośla. Policjantka co chwilę pochylała się i rozgarniała krzaki, w poszukiwaniu dziewczynki.
Guti wreszcie nie wytrzymał.
Kiedy piękna funkcjonariuszka pochyliła się po raz kolejny, poklepał ją po tyłku. Przedstawicielka władzy wyprostowała się gwałtownie.
- Spałował ktoś kiedyś eminencję? - zapytała wrogo.
Guti chwycił się pod bok.
- Byłabyś pierwsza, maleńka - odparł zalotnie.
- Niech eminencja trzyma ręce przy sobie - odparła nieprzejednana przedstawicielka prawa.
- Nie mogę, dziecko - odparł Guti. - To zew natury!
- Chyba zlew.- mruknął pod nosem Pepe.
Gutierrezowy chamski podryw przerwał dziecięcy płacz. Policjant poświecił latarką w stronę zarośniętej leszczyną, leśnej dróżki. W odległości kilkunastu metrów stała mała, umorusana, dziewczynka a jej ciemne oczy wyrażały ogromny strach. Pepe nie namyślając się długo zakasał habit i wypruł w stronę dziecka jak rasowy sprinter. Pochwycił ją w ramiona, przytulając do siebie.
- Jestem u Bozi?- zapytała mała Dulce.
- Nie, ale jesteś bezpieczna kochanie.- odpowiedział stoper.
- Jakie to wzruszające!- załkał fałszywie Guti łapiąc policjantkę za tyłek, za co dostał pałką po rękach. - Auaaa! Za co?
- Nie lubię mazgai.- odpowiedziała policjantka z jadowitym uśmiechem.
- Dla ciebie maleńka mogę być nawet supermenem!- Gutierrez nie zamierzał odpuścić.
Ora Maria, bo tak miała na imię policjantka podeszła do niego kręcąc zgrabnym tyłeczkiem. Nie zauważył, że w prawej ręce trzyma niewielkich rozmiarów przedmiot. Dziewczyna przysunęła się do niego sunąc dłońmi w stronę jego spodni a gdy zbliżała się do dowodu jego chwały, poczuł jakby sam Zeus przyładował mu błyskawicą w krocze.
Gutierrez złapał się za klejnoty, zginając się jak scyzoryk i spektakularnie padając na ściółkę leśną.
Nikt nie miał zamiaru mu współczuć, bo grupka cieszyła się z odnalezienia dziewczynki.
Tymczasem grupa Ikera i Ramosa przedzierała się przez wyjątkowo krzaczastą część lasu w stronę migającego światełka.
- Co to u licha jest?- zapytał Sergio zabijając wyjątkowo jadowitą komarzycę, która udziabała go w szyję.
- Wygląda jak chatka w lesie.- Paloma przyjrzała się dokładniej, wychodząc na przód grupy. Nie zauważyła gęsto porastającego krzewu naszpikowanego wystającymi kolcami i z impetem wsadziła tam nogę.
Zawyła z bólu łapiąc się za stopę a w jej stronę od razu ruszyła reszta grupy.
- Nic ci nie jest?- Iker złapał ją, żeby nie upadła co bardzo nie spodobało się Jose Alfonsowi.
- Odsuń się pingwinie, jestem lekarzem!- próbował odepchnąć Ikera, ale cicha do tej pory nowicjuszka Maria Sanz pacnęła go po głowie latarką.
- Trochę szacunku dla habitu człowieku małej wiary!
Świrolog oburzył się, jakby właśnie ktoś stwierdził, że nosi damską bieliznę i nadymał się jeszcze bardziej.
- Wszystkie jesteście takie same! Chwalicie Chrystusa a co tam wyrabiacie pod habitami to Bóg jedyny raczy wierzyć.
- Jose!- syknęła Paloma.- Natychmiast przeproś siostry Ikerię i Sergię a także Marię. Zachowujesz się jak ostatni bucyfał bez mózgu.
- A ty jesteś zaślepiona tą babochłopką! Co to jest Xena Wojownicza zakonnica?- ryknął świrolog. - Jesteś moja!
- Nie jestem krową na targu! - odpowiedziała mu hardo.
Sergio przyglądał się wszystkiego z rosnącym zażenowaniem a w Ikerze gotowało się gorzej niż kotle czarownic.
Ramos zauważył, że jego kumpel lada moment wybuchnie i wtedy obaj się zdemaskują. Nie można do tego dopuścić!
- Dasz radę chodzić?- Iker przytrzymywał Palomę, która z ufnością oparła się o jego szerokie barki. Czuł nacisk jej zgrabnego ciała i miał wrażenie, że zaraz przerzuci ją sobie przez ramię i uprowadzi jak najdalej od tego padalca. Chciał ją mieć tylko dla siebie. Święty, po raz pierwszy zgubił gdzieś swoją aureolę i nie zamierzał nigdzie jej szukać.
- Wbiłam sobie cierń.- odpowiedziała słabo. - Między dużym palcem.
- Może zostańcie tu a my sprowadzimy pomoc?- zapytała nowicjuszka.
- To dobry pomysł.- przytaknął Sergio.- Damy wam dodatkową latarkę. Niedaleko słychać strumień, może trzeba przepłukać ranę.
- Ależ ja się kategorycznie nie zgadzam!- oburzył się Jose Alfonso. - Nie zostawię cię z tą walkirią!
Ramos bez ceregieli pociągnął go za koszulę, tak żeby Maria i Paloma nie mogły usłyszeć o czym rozmawiają.
- Te Michal Anioł!- zaczął spokojnie.
- Co?-
- Idź przypudrować nos.
- Co? - powtórzył Jose Alfonso.
- Wypierdalaj!
- Jak śmiesz tak się do mnie odzywać?!
- Albo pójdziesz z nami grzecznie, albo zobaczysz co to znaczy obraza stanu zakonnego. A chyba nie musimy cię zapewniać o sile argentyńskich służek Jezusa?- Ramos uśmiechnął się demonicznie,składając ręce niczym do modlitwy.
- A gdzie przykazanie miłości bliźniego?! - kwiknął Jose Alfonso.
- No jak to gdzie? - zdziwił się Ramos. - Przecież ja to tylko z miłości robię, chcę cię uchronić przed grzechem, synu.
- Niewybaczalne - zabulgotał jeszcze świrolog, ale zaraz potem posłusznie potruchtał za Sergiem i nowicjuszkami w stronę tajemniczego światła.
Tymczasem Iker wziął Palomę na ręce i zaniósł na trawiasty brzeg niewielkiego strumyka, toczącego swe wody pomiędzy drzewami i krzewami. W jednym miejscu ów brzeg był na tyle szeroki, by tworzyc coś w rodzaju łączki, porośniętej miękką trawą i jakimiś kwiatkami, białymi, żółtymi i błękitnymi. Tam właśnie Casillas posadził dziewczynę, po czym natychmiast pożałował, że nie jest malarzem. Paloma w kwieciu wyglądała niczym jakaś nimfa, albo driada, w pełni godna uwiecznienia pędzlem najlepszego artysty.
Po chwili dotarło do niego, że gapi się na konserwatorkę jak cielę na malowane wrota, wzrokiem z całą pewnością nie przystojącym zakonnicy, więc odwrócił czym prędzej twarz.
- Em, tego... to ja obejrzę tę twoją nogę - rzekł, przyglądając się swoim paznokciom.
- Czy moja fizyczność siostrę przygnębia? - zapytała Paloma, prosto z mostu.
- Mnie? A dlaczego?
- Bo siostra jak coś do mnie mówi, to nie patrzy. Mam coś na twarzy? Zajad? Bo czasem jak mi taki skur...kowaniec wyskoczy...
- Nie, nie masz.. wręcz, no, przeciwnie - rzekł Iker, czując, że uszy zaczynają mu płonąć zapowiedzią rumieńca.
- Naprawdę? - Paloma drążyła temat. - To czemu siostra odwraca wzrok?
Iker czym prędzej zdjął jej but i zaczął oglądać stopę. Istotnie, między wielkim palcem, a jego mniejszym sąsiadem tkwił paskudny kolec. Usunął go, jak najdelikatniej potrafił, a gdy podniósł głowę, napotkał bursztynowe oczy Palomy, wpatrzone w niego.
- Nie bolało? - rumieniec zaczął się wylewać na policzki Casillasa.
- Ani trochę - odparła dziewczyna. - Siostra jest bardzo delikatna.
Przez chwilę Iker nie wiedział co powiedzieć.
- To bardzo przyjemne, co siostra robi - zamruczała Paloma, uśmiechając się jak sfinks.
Bramkarz spojrzał na swoje dłonie i uświadomił sobie, że wciąż trzymają stopę dziewczyny, a jeden z jego kciuków gładzi jej podeszwę delikatnym, okrężnym ruchem.
- Ja, eee, jaaa... - cofnął zdradzieckie ręce.
- Siostra co? - zapytała Paloma, przysuwając swoją twarz do jego twarzy. - A może powinnam powiedzieć: Santo?
W czaszce Ikera huczało jedno słowo: demaskacja! Co robić? Co robić?
Uciekać?
Wypierać się?
- Mylisz mnie z kimś, dziecko - rzekł drżącym głosem.
Pokręciła głową, śmiejąc się.
- Nie Iker, ciebie się nie da pomylić - powiedziała. - Poza tym już się wcześniej widzieliśmy.
- Tak? - spytał głupio, a emocje szalały w nim jak pożar w fabryce fajerwerków.
- Kilka lat temu, kiedy byłam chudą nastolatką z bardzo chorymi nerkami. Odwiedzaliście wtedy klinikę w Madrycie. Wielki Iker Casillas odwiedził bandę chorych dzieciaków i okazał się fajnym facetem, a nie nadętą gwiazdą. Zostałeś wtedy moim idolem! - roześmiała się.
Z zakamarków umysłu Ikera wychynęło nagle wspomnienie, zrazu zatarte i niepewne, potem ostre i wyraźne. Wielkie bursztynowe oczy, patrzące smutno ze szpitalnego łóżka pod oknem...
- Miałaś aparat na zęby i zaplatałaś włosy w mnóstwo warkoczyków! - wykrzyknął radośnie. - I rysowałaś wszystkim portrety, mnie też, ja ten portret wciąż mam, wisi u mnie w sypia... - uświadomił sobie, co powiedział. - O rany. No to się wysypałem.
- Nie bój się Santo - rzekła Paloma pieszczotliwie. - Przecież cię nie wydam.
Pocałowała go delikatnie w usta i więcej Ikerowi nie było trzeba. Chwycił ją w objęcia i jął namiętnie oddawać pocałunki. .
W gabinecie doktora Hu, Xabi modlił się intensywnie o zmiłowanie Pańskie. Ekscentryczny doktorek , powiewając połami rozpiętego szlafroka, zaprosił go na kozetkę. Ponieważ jednak nic w ty dziwnym domu nie wyglądało normalnie, z gospodarzem włącznie, kozetka miała kolor intensywnej czerwieni i kształt namiętnych ust. Z lekkim wahaniem Xabi opadł na ów mebel, czekając na to, co nastąpi dalej.
- A więc, cóż to się siostrze stało? - zapytał doktor. Na jego pociągłej twarzy odmalowała się ciekawość, podkreślona jeszcze uniesieniem zamaszystych, ciemnych brwi.
- Spadłam z urwiska - odparł zwięźle Xabier. - Boli mnie głowa, łokieć i staw skokowy.
- Zechce się siostra - doktor uśmiechnął się szeroko. - Rozebrać.
- Wykluczone - rzekł Xabi. -
- A to dlaczegóż? Przed lekarzem nie ma wstydu!
Xabiemu w sukurs przyszła Anna.
- Siostra Xabieria złożyła śluby czystości - rzekła z pełną powagą. - Nie wolno jej pokazywać swego ciała żadnemu mężczyźnie. Może najwyżej zdjąć welon i podkasać habit.
doktor Hu westchnął.
- Niech zdejmuje.
Obejrzał uważnie i obmacał delikatnie głowę piłkarza.
- Cała - zakomunikował. - Zalecam odpoczynek dzisiaj i jutro, na wypadek wstrząsu mózgu. Wie siostra, żadnych ciężkich modłów. I jeść dużo bananów, banany są dobre!
Potem obejrzał łokieć Xabiego, pomachał nieco jego ręką, orzekł, że to niegroźne stłuczenie, wreszcie przeszedł do kostki, skromnie wystawionej spod habitu.
- Ładne ma siostra futerko na łydkach - zauważył. - Pierwszy raz widzę kobitkę z takimi chaszczami.
- Niech się pan skoncentruje na mojej kostce - warknął Xabi.
- Siostra Xabieria jest bardzo czuła na punkcie swej cnoty - wyjaśniła Anna.
- Sorry, nie lubię futrzaczków, cnota siostry jest niezagrożona - odparł nonszalancko doktor, obmacując kostkę. - Na moje oko tylko skręcona. Zimne kompresy, mało ruchu i będzie w porządku. A na razie dam zastrzyk przeciwbólowy.
- Zastrzyk? W co mianowicie? - zaniepokoił się Xabi.
- W siostry świątobliwe zawzięcie- wyjaśnił doktor.
Alonso i Anna spojrzeli na siebie.
- Poproszę koc - zażądała nowicjuszka. - Muszę siostrę przykryć. Śluby, rozumie pan.
Doktor wywrócił oczyma, ale koc dał, po czym jął szperać w szafkach i szufladach. Tymczasem Xabi podciągnął habit, spuścił nieco majtki, a spłoniona Anna owinęła kocem górne rejony jego nóg.
- No dobrze - doktor wyprostował się, dzierżąc w dłoni strzykawkę jednorazową, wypełnioną bezbarwną cieczą. - Allons-y!
- Alonso - poprawił odruchowo piłkarz, po czym ugryzł się w język.
____________________________________________________________________________
Witajcie!
Jak już zdążyłyście zauważyć(a niektóre nawet bezlitośnie nam wypomnieć) mamy epicką obsuwę.
Nie wyrobiłyśmy się w weekend, ani po weekendzie a dzisiejsza publikacja również była mocno zagrożona. Powód? Choroba.
Jeśli jedna choruje to druga, nie ma obowiązku przejmować jej roboty bo działamy w systemie parowym. Każdy rozdział piszemy wspólnie a oprócz Siostrzyczek, każda z nas ma także swoje projekty i opóźnienia. Mamy nadzieję, że się nie gniewacie i nas jednak zrozumiecie.
I jeszcze przypomnienie. Żadnych Liebster Awards i tego drugiego plebiscytu pod rozdziałami, jeśli ktoś naprawdę czuje potrzebę nominowania nas(chociaż nie mamy czasu się w to bawić) to można wrzucić to do zakładki SPAM!
Dziękujemy za uwagę!
Pozdrawiamy serdecznie
Fiolka&Martina ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
super rozdział ♥ jebłam, leżę i nie wstaję xD wiedziałam, ze Paloma wie, że to Casillas ;D
OdpowiedzUsuńczekam na nn ;3
pozdrawiam :)
Spadłam z krzesła i uparcie zastanawiam się, która z was jest fanką Doktora Who XD Dziewczyny, wymiatacie!
OdpowiedzUsuńIkier i Xabi się wydali a zaraz reszta :D
OdpowiedzUsuńTen instynkt "tacierzyński" u Pepe hahahaha
A Gutiemu to od razu po łapach a nie genialne słowne potyczki :D
Super
OdpowiedzUsuńHaha zaraz padne ze śmiechu
Czekam na next
Ja tam się na Was nie gniewam, rozdział wynagradza wszystko w stu procentach. Iker rozpoznany, może Paloma nie okaże się taką cnotką jak Anna. Kurcze, z całego opowiadania, najbardziej lubię Casillasa, czyżbym miała słabość do golkiperów? :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
Rozdział zarąbisty, więc się nie przejmujcie tym że z lekkim opóźnieniem :P
OdpowiedzUsuńA po za tym jak zawsze się uśmiałam :)
Pepe to ma podejście do dzieci :D
Pozdrawiam :*
Super, super, super:) Poprawiłyście mi humor,ja zawsze. Coraz więcej romantyzmu się wkrada do opowiadania;) pozdrawiam i życzę weny;)
OdpowiedzUsuńhaha !! jak zwykle uśmiałam się do łez xD. Rozwalił mnie doktor Hu, jak opisałyście jego wygląd i Guti. Ciekawa jestem co będzie dalej skoro Alonso zdradził swoje prawdziwe nazwisko. Życzę zdrówka i weny :**
OdpowiedzUsuńExtra!!! hahaha jebłam xD. ten doktorek był mistrzowski. Już wcześniej przepuszczałam, że Paloma wie o siostrzyczkach :), jestem ciekawa jak Alonso wybrnie z opresji razem z Anną.
OdpowiedzUsuńOdcinek jak zwykle boski ;> Hahaha czyżby doktorka świerzbiły rączki, że chciał Alonso nam rozebrać? :p
OdpowiedzUsuńGuti, pacanku tobie to tylko w główce bimbały siedzą XD Podrywacz jeden, Pepe przebił wszelkie granice słodkości, a Iker, oj Iker to chyba dobry masażysta stóp :D
Tak przeczuwałam, że Paloma się nie da zwieść, robi się ciekawie już na każdej linii ;d
Pozdrawiam :*
świetny rozdział :) na prawdę mi się podobał. Ciekawa jestem co wydarzy się dalej z Ikerem i Palomą :D Albo Xabim i Anną hehehe
OdpowiedzUsuńHahahha Xabi nie jest transwestytą no jak można! haha xD Doktorek -świetny ''jeść dużo bananów, banany są dobre'' hahaha xD I Jak Anna nam broniła czystości siostrzyczki Xabierii hahahah xd Normalnie leżę i nie wstaje rozdział cudowny *_*
OdpowiedzUsuńA Poloma se na łące z Ikerem.. Hymhymhym xD Ciekawe jak to będzie dalej hahah xd
Dobrze, że dziewczynka się znalazła =akcja udana xD
Pozdrawiam xD
Dziwię się, że jeszcze nie dostali zawału. Matko ale ma chatę, serio jak z horroru. Jeszcze tego brakuje żeby doktorek ich zdemaskował. Guti to nawet w takich sytuacjach myśli tylko o jednym ;D Xena Wojownicza zakonnica rozwaliła mnie na zupełnie heh Iker i Paloma razem :D Przynajmniej jednemu się udało, teraz pora na Xabiego. Jeszcze do tego dojdzie, że się sam wygada. Oby lekarz tego nie słyszał. Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńAllons-y? Czy ja tu widzę że ktoś Doctora Who ogląda? :D Taaa, to logiczne. Doktor Hu też może być.
OdpowiedzUsuńGuti jest totalnie zajebiście rozwalający xD
Ikerowi się udało z Palomą, Xabi też powinien się porządniej do roboty zabrać. To do następnego!
Skoro Paloma już wie, kim jest Iker, to może zostawi świrologa i będzie z nim? Mam taką nadzieję ;)
OdpowiedzUsuńO Jezus Maria! Biedny, biedny Xabi futrzaczek... zastrzyki sa niefajne ;c wiedzialam, ze Paloma wie ze Iker to Iker i bardzo dobrze <3 Ramosiak nagadal swirologoqi, hahaha. Chce nastepny! ;*
OdpowiedzUsuńteraz dopiero trafiłam na bloga, nadrabiam rozdziały :) będe czytac :)
OdpowiedzUsuń--------------------------------------------------------------
u mnie się ostatnio dużo pozmieniało, zapraszam Cię na notkę organizacyjną na :
marii-realmadridstory.blogspot.com